Spotkanie w Augustowie. Warto sięgnąć po tę książkę

Przyjemnie się prowadzi promocję dobrej książki i taką jest bez wątpienia „Życie bez Karnawału” ks. Jerzego Sikory – poety, krytyka literackiego, literaturoznawcy, profesora uniwersyteckiego i diecezjalnego duszpasterza środowisk twórczych. I takie spotkanie, z moim udziałem jako prowadzącego, miało miejsce w czwartek w sali Augustowskich Placówek Kultury.

 

 

Pozycja wydana została przez tutejsze wydawnictwo „Słowo i obraz”, które może się już poszczycić kilkoma publikacjami na dobrym poziomie artystycznym, zarówno pod względem treści, jak i oprawy graficznej. Wydawnictwem kieruje poetka Janina Osewska, która redagowała „Życie bez karnawału”, korektę wykonała Marianna Rant-Tanajewska, jak zwykle subtelną okładkę zaprojektował Wiesław Szumiński. Zrecenzował prof. Wojciech Kudyba. Tytuł książki został wzięty z wiersza Krzysztofa Szatrawskiego.

Autor odniósł się swojej książce do nowych tomów poetyckich trzynaściorga poetów. Są to:

Wojciech Banach, Maciej Bieszczad, Bożena Boba-Dyga, Marek Czuku, Barbara Gruszka-Zych, Wojciech Kass, Krystyna Lenkowska, Ewa Lipska, Janina Osewska, Jan Polkowski, Marek Rapnicki, Krzysztof Szatrawski i Adam Ziemianin.

Troje autorów było obecnych na czwartkowym spotkaniu: Bożena Boba-Dyga, Janina Osewska i Wojciech Kass. Czytali swoje wiersze.

I wydawałoby się, że każdej z tych osób autor poświęci osobny rozdział. Jednak Jerzy Sikora zaskoczył nie tylko mnie. Dlaczego? Ponieważ ci poeci znajdą się niemal w każdym rozdziale, tyle że w różnych kontekstach i nierzadko w towarzystwie innych znanych, światowych twórców. Są wśród nich bowiem nie tylko pisarze, ale i filozofowie.

Utwory wymienionych poetów Jerzy Sikora analizuje między innymi w kontekstach – świata przyrody, codzienności, wszechobecnej komputeryzacji, snów i śmierci. Oczywiście zarówno poeci jak i on nie pominęli epidemii. Jednak chyba najwięcej miejsca autor Deszczowego lata poświęcił metafizyce. Ważne są również koty.

Mimo to dla mnie nie mniej istotna od rozdziałów poświęconych poetom jest też refleksja Jerzego Sikory o eseistyce. Jego podejście do eseistyki i poezji. Ponieważ „Życie bez karnawału” to też rzecz nie tylko o twórczości wymienionych poetów, ale w dużej mierze właśnie o poezji.

Nawiązując między innymi do słów Sandora Marai pisze tak: I ja mam właśnie taką potrzebę. Potrzebę mówienia o najnowszej poezji, ale bez akademickiej, niejednokrotnie nadętej jak balon uczoności – suchej, jałowej i po prostu nudnej. Dodaje też dalej, nawiązując do myśli Jana Błońskiego: Nadmierna literackość czyni literaturę sztuczną i jałową.

Te słowa nie oznaczają jednak, że Jerzy Sikora stworzył rzecz skrótową, skierowaną do masowego odbiorcy. Książki mądre nie muszą być analityczne, czasem nawet nie powinny. Dobrym przykładem mogą być refleksje o literaturze Czesława Miłosza. I taką jest „Życie bez karnawału”.

Pod koniec rozdziału o poetyckiej trzynastce znajdziemy stwierdzenie: Odczuwa się, że w omawianych wierszach od literatury ważniejsze jest życie.

Jak wspomniałem „Życie bez karnawału” to nie tylko odniesienie się autora do godnych jego zdaniem i niedawno wydanych, tomów poezji. „Życie bez karnawału” nie zawiera elementów tak powszechnego ostatnio zgorzknienia powodowanego między innymi pytaniami – kto nas poetów czyta? Albo komu pisać poezję?

„Życie bez karnawału” jest o poezji, która jest i która jest czytana.

 

M.S.

Fot. Jan Steć

 

Powiązane artykuły